Strona glówna
•
FAQ
•
Search
•
Memberlist
•
Usergroups
•
Galleries
•
Register
•
Profile
•
Log in to check your private messages
•
Log in
www.tumidajscy.fora.pl Forum Index
->
Historie z życia osób ...
Post a reply
Username
Subject
Message body
Emoticons
View more Emoticons
Font colour:
Default
Dark Red
Red
Orange
Brown
Yellow
Green
Olive
Cyan
Blue
Dark Blue
Indigo
Violet
White
Black
Font size:
Tiny
Small
Normal
Large
Huge
Close Tags
Options
HTML is
ON
BBCode
is
ON
Smilies are
ON
Disable HTML in this post
Disable BBCode in this post
Disable Smilies in this post
Confirmation code: *
All times are GMT + 1 Hour
Jump to:
Select a forum
Tumidajscy - szukamy członków rodziny
----------------
Regulamin
Powitanie
Ciekawostki związane z nazwiskiem Tumidajski!
Historie z życia osób ...
Drzewa - Tumidajskich
Poszukiwanie przodków
Zdjęcia
Programy i strony,które są przydatne w poszukiwaniach
Porady forumowiczów
Ciekawe linki i łącza na temat wszystkich Tumidajskich
Sukcesy w poszukiwaniu przodków
Komunikacja/numery GG i inne
Sękowa
Szukacz
English Section
----------------
Announcements
Introductions
Pictures
Messagers
Finder
Topic review
Author
Message
Tumidajski
Posted: Fri 14:26, 30 Jan 2009
Post subject: Losy sosnowiczanina
Jest to opowieść o Czesławie Tumidajskim synu Leonarda Tumidajskiego.
Przepisano za artykułem "Losy sosnowiczanina"
W czasie aresztowania naszego Ojca w 1942r.ja i mój brat Eugeniusz mieliśmy zaledwie 6 i 8 lat.Przekazano nas do Sierocińca w Ostrowie Wielkopolskim,prowadzonego przez Siostry Elżbietanki z Prowincji poznańskiej.Miłe,bardzo serdeczne przyjęcie,już w bramie,przez śp.Siostrę Julię pozwoliło nam-tak bardzo wystraszonym nocnym aresztowaniem ojca - uwierzyć w istnienie dobrych ludzi!Troska okazana nam przez Siostry Elżbietanki i pobyt w Sierocińcu dały nam możliwość radosnego dzieciństwa i poczucie bezpieczeństwa.Rozpromienieni zabawami,zapominaliśmy o wojnie,nie zdając sobie sprawy, przed jakim niebezpieczeństwem ochraniały nas codziennie Siostry Elżbietanki.Pomagały nie tylko nam.W tym czasie na terenie sierocińca ukrywały też katolickiego księdza,który wychodził z ukrycia tylko nocą.Pewnego dnia władze niemieckie zoorganizowały obławę z rewizją zabudowań włącznie.Siostry,zdając sobie sprawę zgrożącego im niebezpieczeństwa,przebrały księdza w habit zakonny i jako siostrę Praksedę w sposób graniczący z cudem,wyprowadziły poza teren sierocińca.
Gdy miałem 11 lat pierwszy raz spotkałem Siostrę Pelagię.W tym dniu przekonałem się,że z jej zawsze uśmiechniętej twarzy przemawia do mnie coś,czego dawniej nie potrafiłem określić.Po pewnym czasie zrozumiałem,że poznałem człowieka o niezwykłej osobowosci.Obecnie mam 61 lat i z ogromnym wzruszeniem wspominam chwile przeżyte 50 lat temu.Pragnąc złożyć hołd wdzięczności Siostrom Elżbietankom , postanowiłem podzielić się moimi wspomnieniami z pobytu w Sierocińcu w latach 1942-1950.
Ale będzie to temat następnego postu przeze mnie napisanego
Copyright:Czesław Tumidajski Sosnowiec 11-04-2001r.
[/code]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme
FrayCan
created by
spleen
&
Download
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin