Strona glówna
•
FAQ
•
Search
•
Memberlist
•
Usergroups
•
Galleries
•
Register
•
Profile
•
Log in to check your private messages
•
Log in
www.tumidajscy.fora.pl Forum Index
->
Historie z życia osób ...
Post a reply
Username
Subject
Message body
Emoticons
View more Emoticons
Font colour:
Default
Dark Red
Red
Orange
Brown
Yellow
Green
Olive
Cyan
Blue
Dark Blue
Indigo
Violet
White
Black
Font size:
Tiny
Small
Normal
Large
Huge
Close Tags
Options
HTML is
ON
BBCode
is
ON
Smilies are
ON
Disable HTML in this post
Disable BBCode in this post
Disable Smilies in this post
Confirmation code: *
All times are GMT + 1 Hour
Jump to:
Select a forum
Tumidajscy - szukamy członków rodziny
----------------
Regulamin
Powitanie
Ciekawostki związane z nazwiskiem Tumidajski!
Historie z życia osób ...
Drzewa - Tumidajskich
Poszukiwanie przodków
Zdjęcia
Programy i strony,które są przydatne w poszukiwaniach
Porady forumowiczów
Ciekawe linki i łącza na temat wszystkich Tumidajskich
Sukcesy w poszukiwaniu przodków
Komunikacja/numery GG i inne
Sękowa
Szukacz
English Section
----------------
Announcements
Introductions
Pictures
Messagers
Finder
Topic review
Author
Message
Tumidajski
Posted: Tue 13:03, 03 Feb 2009
Post subject: Tu gdzie przebywał w dzieciństwie Czesław Tumidajski
Osoby na fotce: Siostra Pelagia Grześkowiak i Czesław Tumidajski.
Jest to kontynuacja opowieści o sosnowiczaninie Czesławie Tumidajskim.
Jako hołd złożony Siostrom Elżbietankom,postanowiłem podzielić sie moimi wspomnieniami z pobytu w Sierocińcu w latach 1942-1950.
A było to tak:
Rok przed naszym przybyciem Sierociniec,decyzją władz niemieckich miał być zlikwidowany.W tym okresie przebywało w nim ponad 100 dziewcząt i chłopców,sierot i półsierot polskich.Dla uratowania nas przed być może fizyczną likwidacją Siostry wyraziły zgodę na ciężką pracę w pralni wojskowej.Od tego dnia wychowankowie i opiekunki przystąpili do pracy,która wykonywana była w grupach wiekowych.Siostry decydując sie na ten krok przyczyniły się do odsunięcia na pewien czas grożby likwidacji Sierocińca.
Praca w grupach stała się okazją do równoczesnego przerabiania programu szkolnego,opracowanego przez s.Zofię.Jak bardzo był on skuteczny,okazało się po zakończeniu wojny,gdy większość z nas otrzymała promocję do III klasy szkoły podstawowej.Podsumowując okres okupacji,można stwierdzić,że dzięki mądrości i poświęceniu Sióstr w Ostrowie Wlkp. uratowanych zostało przed zniemczeniem,lub jeszcze czymś gorszym ;ponad 150 sierot polskich,bo tyle przewinęło się przez dom w okresie okupacji.
Podkreślić muszę jeszcze i taki szczegół,że równocześnie ze zmuszeniem Siostr i dzieci do pracy w pralni wojskowej władze niemieckie zabrały jeden budynek i utworzyły w nim luksusowy Dom Dziecka,prowadzony przez personel niemiecki.Przez cały okres istnienia tego domu,mimo stosowania przeróznych pokus,nikt z nas nie przeszedł na ich stronę.Duży wpływ na naszą postawę miał wpojony nam przez Siostry patriotyzm,widoczny w każdym zachowaniu naszych wychowawczyń>Praca i nauka przeplatana była cichym śpiewem piuosenek patriotycznych.
Po wojnie w sierocińcu nastąpiły duże zmiany.Siostry i dzieci nie musiały pracować w pralni.Zmieniła sie też władza nad Sierocińcem,a wraz znią nazwa domu na łagodniej brzmiącą - "Dom Dziecka". Po począdkowej wolnosci władze przesiąknięte duchem stalinowskim upatrzyły sobie w Siostrach zakonnych wroga,z którym należało walczyć.W okresie nasilonej stalinowskiej nagonki kierownictwo nad zakładem przejęła s.Pelagia Grześkowiak.Była to osoba o niezwykle silnej osobowosci.Nadzwyczajne uzdolnienia organizacyjne,poparte żarliwą modlitwą do matki Bożej,dopomagały Siostrze Dyrektor przebudować dom pochodzący z pierwszej połowyXIXw w okazały,śliczny budynek.Dzieci w wielu pracowniach zdobywały praktyczne umiejętności,tak potrzebne im w życiu codziennym, nie mówiąc już o przystosowaniu do samodzielnego życia w przyszłosci.Zawsze uśmiechnięta s. Pelagia w codziennym działaniu musiała być dla wychowanków matką i ojcem w jednym,a zarazem znajacym się na wszystkim "budowlańcem".W najgorszym okresie dla budownictwa mieszkaniowego zdobywała mieszkania dla wychowankow powracajacych z wojska lub tych ,którzy ukończyli 18 lat i musieli się usamodzielnić.Nie mogę nie wspomnieć o s.Elżbiecie Menes,która opiekowała sie grupą młodzieży licealnej.Z grona jej podopiecznych wyszło wielu zacnych ludzi i naukowców.
Kończąc ten opis fragmentu życia mojego , a konkretnie dzieciństwa,pragnę podziękować z całego serca wszystkim siostrom ,które przez te wszystkie lata sie mna opiekowały,oraz oddać należny hołd jednej z najlepszych i najpogodniejszych Sióstr Elżbietanek;zmarłej już Siostrze Pelagii!
Wychowanek Czesław Tumidajski.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme
FrayCan
created by
spleen
&
Download
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin