Author Message
Tumidajski
PostPosted: Fri 14:26, 30 Jan 2009    Post subject: Losy sosnowiczanina


Jest to opowieść o Czesławie Tumidajskim synu Leonarda Tumidajskiego.
Przepisano za artykułem "Losy sosnowiczanina"

W czasie aresztowania naszego Ojca w 1942r.ja i mój brat Eugeniusz mieliśmy zaledwie 6 i 8 lat.Przekazano nas do Sierocińca w Ostrowie Wielkopolskim,prowadzonego przez Siostry Elżbietanki z Prowincji poznańskiej.Miłe,bardzo serdeczne przyjęcie,już w bramie,przez śp.Siostrę Julię pozwoliło nam-tak bardzo wystraszonym nocnym aresztowaniem ojca - uwierzyć w istnienie dobrych ludzi!Troska okazana nam przez Siostry Elżbietanki i pobyt w Sierocińcu dały nam możliwość radosnego dzieciństwa i poczucie bezpieczeństwa.Rozpromienieni zabawami,zapominaliśmy o wojnie,nie zdając sobie sprawy, przed jakim niebezpieczeństwem ochraniały nas codziennie Siostry Elżbietanki.Pomagały nie tylko nam.W tym czasie na terenie sierocińca ukrywały też katolickiego księdza,który wychodził z ukrycia tylko nocą.Pewnego dnia władze niemieckie zoorganizowały obławę z rewizją zabudowań włącznie.Siostry,zdając sobie sprawę zgrożącego im niebezpieczeństwa,przebrały księdza w habit zakonny i jako siostrę Praksedę w sposób graniczący z cudem,wyprowadziły poza teren sierocińca.
Gdy miałem 11 lat pierwszy raz spotkałem Siostrę Pelagię.W tym dniu przekonałem się,że z jej zawsze uśmiechniętej twarzy przemawia do mnie coś,czego dawniej nie potrafiłem określić.Po pewnym czasie zrozumiałem,że poznałem człowieka o niezwykłej osobowosci.Obecnie mam 61 lat i z ogromnym wzruszeniem wspominam chwile przeżyte 50 lat temu.Pragnąc złożyć hołd wdzięczności Siostrom Elżbietankom , postanowiłem podzielić się moimi wspomnieniami z pobytu w Sierocińcu w latach 1942-1950.
Ale będzie to temat następnego postu przeze mnie napisanego
Copyright:Czesław Tumidajski Sosnowiec 11-04-2001r.

[/code]

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group