Author Message
Tumidajski
PostPosted: Tue 13:03, 03 Feb 2009    Post subject: Tu gdzie przebywał w dzieciństwie Czesław Tumidajski

Osoby na fotce: Siostra Pelagia Grześkowiak i Czesław Tumidajski.
Jest to kontynuacja opowieści o sosnowiczaninie Czesławie Tumidajskim.
Jako hołd złożony Siostrom Elżbietankom,postanowiłem podzielić sie moimi wspomnieniami z pobytu w Sierocińcu w latach 1942-1950.
A było to tak:
Rok przed naszym przybyciem Sierociniec,decyzją władz niemieckich miał być zlikwidowany.W tym okresie przebywało w nim ponad 100 dziewcząt i chłopców,sierot i półsierot polskich.Dla uratowania nas przed być może fizyczną likwidacją Siostry wyraziły zgodę na ciężką pracę w pralni wojskowej.Od tego dnia wychowankowie i opiekunki przystąpili do pracy,która wykonywana była w grupach wiekowych.Siostry decydując sie na ten krok przyczyniły się do odsunięcia na pewien czas grożby likwidacji Sierocińca.
Praca w grupach stała się okazją do równoczesnego przerabiania programu szkolnego,opracowanego przez s.Zofię.Jak bardzo był on skuteczny,okazało się po zakończeniu wojny,gdy większość z nas otrzymała promocję do III klasy szkoły podstawowej.Podsumowując okres okupacji,można stwierdzić,że dzięki mądrości i poświęceniu Sióstr w Ostrowie Wlkp. uratowanych zostało przed zniemczeniem,lub jeszcze czymś gorszym ;ponad 150 sierot polskich,bo tyle przewinęło się przez dom w okresie okupacji.
Podkreślić muszę jeszcze i taki szczegół,że równocześnie ze zmuszeniem Siostr i dzieci do pracy w pralni wojskowej władze niemieckie zabrały jeden budynek i utworzyły w nim luksusowy Dom Dziecka,prowadzony przez personel niemiecki.Przez cały okres istnienia tego domu,mimo stosowania przeróznych pokus,nikt z nas nie przeszedł na ich stronę.Duży wpływ na naszą postawę miał wpojony nam przez Siostry patriotyzm,widoczny w każdym zachowaniu naszych wychowawczyń>Praca i nauka przeplatana była cichym śpiewem piuosenek patriotycznych.
Po wojnie w sierocińcu nastąpiły duże zmiany.Siostry i dzieci nie musiały pracować w pralni.Zmieniła sie też władza nad Sierocińcem,a wraz znią nazwa domu na łagodniej brzmiącą - "Dom Dziecka". Po począdkowej wolnosci władze przesiąknięte duchem stalinowskim upatrzyły sobie w Siostrach zakonnych wroga,z którym należało walczyć.W okresie nasilonej stalinowskiej nagonki kierownictwo nad zakładem przejęła s.Pelagia Grześkowiak.Była to osoba o niezwykle silnej osobowosci.Nadzwyczajne uzdolnienia organizacyjne,poparte żarliwą modlitwą do matki Bożej,dopomagały Siostrze Dyrektor przebudować dom pochodzący z pierwszej połowyXIXw w okazały,śliczny budynek.Dzieci w wielu pracowniach zdobywały praktyczne umiejętności,tak potrzebne im w życiu codziennym, nie mówiąc już o przystosowaniu do samodzielnego życia w przyszłosci.Zawsze uśmiechnięta s. Pelagia w codziennym działaniu musiała być dla wychowanków matką i ojcem w jednym,a zarazem znajacym się na wszystkim "budowlańcem".W najgorszym okresie dla budownictwa mieszkaniowego zdobywała mieszkania dla wychowankow powracajacych z wojska lub tych ,którzy ukończyli 18 lat i musieli się usamodzielnić.Nie mogę nie wspomnieć o s.Elżbiecie Menes,która opiekowała sie grupą młodzieży licealnej.Z grona jej podopiecznych wyszło wielu zacnych ludzi i naukowców.
Kończąc ten opis fragmentu życia mojego , a konkretnie dzieciństwa,pragnę podziękować z całego serca wszystkim siostrom ,które przez te wszystkie lata sie mna opiekowały,oraz oddać należny hołd jednej z najlepszych i najpogodniejszych Sióstr Elżbietanek;zmarłej już Siostrze Pelagii!
Wychowanek Czesław Tumidajski.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group